Miały być w sobotę sajgonki i ... były, ale czasu nie było na zrobienie zdjęcia :/ Może następnym razem :) Za to w piątek znalazłam przepis na ogórkowy żurek. Pomyślałam, że trochę dziwny - pochodzę z Kujaw i kujawski lubię najbardziej. Ale, że zakwasu w domu nie miałam, a straszna mnie ochota na żurek naszła, to zrobiłam. I duże zaskoczenie, bo to taki sam żurek jaki jedliśmy zawsze w bufecie na uczelni :) Jak go pierwszy raz spróbowałam, to mi nie przypadł do gustu (miłość do kujawskiego i rozczarowanie, że to jakaś podróba), ale z czasem mi zasmakował :) Ciekawa jestem, czy Wy też taki robicie?
P.S. jajko na zdjęciu takie troszkę niewyględne, ale się spieszyłam :)
Przepis*:
składniki (na 8 porcji):
- 1,5 l bulionu mięsnego
- 0,5 l kwasu z kiszonych ogórków
- 3/4 szklanki śmietany
- 250g wędzonego boczku (dałam polędwicę)
- 2 łyżki mąki
- 1 łyżka majeranku
- 1 łyżka natki (pominęłam)
- sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
- 6 ugotowanych na twardo jajek przepiórczych (dałam kurze)
- kiszony ogórek do dekoracji (pominęłam)
przygotowanie:
Polędwicę pokroiłam w grubą kostkę, podsmażyłam w garnku na łyżce oleju, zalałam bulionem, dodałam liść laurowy, ziele angielskie i chwilę pogotowałam. Dolałam kwas z ogórków, mąkę wymieszałam w łyżce wody, połączyłam ze śmietaną i zahartowane zupą dolałam do garnka. Dodałam majeranek i pogotowałam 2-3 minuty. Zupę przyprawiłam, podałam z jajkiem i pieczywem.
Smacznego!
* Oryginalny przpis: Moje Gotowanie nr 4/2006 (137).
Pozdrawiam serdecznie i życzę słonecznego tygodnia :)