Wednesday, May 25

Koktajl truskawkowy


Wybaczcie, że tak rzadko tu zaglądam, ale mam dużo spraw do załatwienia, pogoda też nie nastraja do siedzenia przy komputerze ;) Dlatego dziś taki szybki koktajl z truskawek (drugich w tym roku, ale ciasto z truskawkami nie zostało uwiecznione na zdjęciach ;). Zamiast deseru, wypity na tarasie/balkonie będzie idealny :) Nawet mojej córci smakował - mam tylko nadzieję, że nie pokryje się kropkami przez to łakomstwo :)


Przepis (na 1 dużą szklankę):

składniki:
  • 200 ml mleka
  • 3 łyżki jogurtu naturalnego
  • ok. 10 średniej wielkości truskawek
  • 1-2 łyżeczki cukru (opcjonalnie)
przygotowanie:

Wszystkie składniki zmiksować razem w blenderze.

Smacznego! 

Pozdrawiam serdecznie i do przeczytania ;)

Wednesday, May 18

Spaghetti z tuńczykiem i śmietaną


Chyba nigdy w życiu czas nie biegł mi tak szybko! Nawet nie wiem kiedy dzień za dniem leci i pogania następny! A mi się to wcale nie podoba... Dopiero co był weekend i mieliśmy gości, a już jest środa! Dziś wybieramy się z Ninką i moją siostrą do kina, więc zanim się obejrzę będzie czwartek, a od niego już tylko mały kroczek do kolejnego weekendu. Założę się, że jak pójdę do pracy to najszybciej będą mi mijały dni wolne - zgodnie z zasadą, że to co dobre szybko się kończy... I tym pokrętnym sposobem dotarłam do sensu dzisiejszego wpisu czyli przepisu :) Na bardzo szybkie spaghetti - żeby wolny czas spędzić z bliskimi, a nie przy buchającym garze (chyba, że najbliższe są nam właśnie garnki, patelnie i durszlaki ;). Przepis znalazłam w ostatniej Kuchni i w sumie nie powiem, żeby mnie jakoś szczególnie zachwycił. Jak dla mnie troszkę za mdły ten sos - mimo, że i tak dodałam do niego majonez i cytrynę. Czegoś mu brakuje, ale nie wiem czego. A może Wy już go robiliście i macie jakieś sugestie? Dużo bardziej polecam szybkie Penne z pomidorami i tuńczykiem.


Przepis* (dla 2 osób):

składniki:
  • 1/2 łyżeczki oleju rzepakowego
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 puszka tuńczyka w sosie własnym
  • 150g śmietany 18%
  • 2 łyżki majonezu 
  • 2 plasterki cytryny i odrobina soku do smaku 
  • sól, pieprz
  • 200g spaghetti ugotowanego wg. przepisu na opakowaniu 
przygotowanie:

Na oleju podsmażyła przeciśnięty prze praskę czosnek. Dodałam odsączonego tuńczyka i śmietanę, gotowałam kilka minut. Przyprawiłam majonezem, cytryną, solą i pieprzem. Podałam z gorącym makaronem.

Smacznego!

* Przepis pochodzi z magazynu KUCHNIA (nr 5-2011) z moimi zmianami.

www.sggw.pl

I jeszcze tak mała propozycja na weekend dla mieszkańcom Warszawy i nie tylko - Wielka Majówka SGGW :) W tym roku prym wiedzie Wydział Nauk o Żywność, więc coś dla nas :) Ale przede wszystkim wszystkim miłośnikom czworonogów polecam Sobotę z Najpiękniejszymi Kundlami Warszawy - czyli prezentację psich sierot z fundacji "Pokochaj Psy Niczyje" przeznaczonych do adopcji :) 

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia :)

Wednesday, May 11

Rabarbar pod kołderką z bezy i migdałowej kruszonki


Miała być tarta, ale przesadziłam z masłem i ... mi odpłynęła ;) Na szczęście troszkę ciasta zostało, dodałam mąkę razową i powstała kruszonka. Tylko nie wiem jak mam napisać na nią przepis skoro po prostu go nie znam? Podam tak na oko ;) Tak jak wczoraj obiecałam deser jest kwaśny i słodki, chrupiący i ciągnący się jednocześnie (to zasługa bezy - mniam :). A przede wszystkim jest śmiesznie prosty i szybki - za oknem taka piękna pogoda, że żal marnować czas na ślęczenie przy garach :) I jeszcze jedno - zjadając ten deser możemy się troszkę rozgrzeszyć - w końcu rabarbar to warzywo ;)


Zupełnie z innej beczki - mogłabym zaśpiewać "Od rana mam dobry humor ...", bo dowiedziałam się dziś (a cześciowo sama załatwiłam ;), że zapowiada się bardzo fajny weekend =D Choć poniekąd związany z pożegnanie ... Ale nie ma co się przedwcześnie zamartwiać :)


Przepis:

składniki: 
  • 4-5 łodyg rabarbaru
  • 7 łyżek cukru
  • 2 białka (miałam wcześniej zamrożone - świetnie się do tego celu nadają)
  • 2 szczypty soli
  • 2 łyżki cukru pudru (do bezy)
  • 2 łyżki mielonych migdałów
  • 50g zimnego masła
  • 3 łyżki mąki
przygotowanie:

Rabarbar umyłam, oczyściłam z włókien, pokroiłam na 1,5-2 cm kawałki i zasypałam 4 łyżkami cukru. Odstawiłam na pół godziny. Z mąki, reszty cukru, migdałów, szczypty soli i masła zrobiłam kruszonkę. Białka  ubiłam z cukrem pudrem i szczyptą soli na sztywną pianę. Dno formy wysmarowałam masłem, wyłożyłam odsączony rabarbar, na to pianę z białek i na koniec kruszonkę. Piekłam w temp. ok 200 st. przez ok. 20 min - aż kruszonka się zrumieniła. Deser jest pyszny ze śmietaną ubitą z sokiem pozostałym po odsączeniu rabarbaru.

Smacznego!

A to dopiero początek rabarbarowego szaleństwa :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny :)
 

Tuesday, May 10

A jutro ... :)


Wiosna tak mnie wciągnęła, że na nic nie mam czasu :) Dlatego dziś zapowiedź czegoś słodkiego i kwaśnego, chrupiącego i ciągnącego się jednocześnie ... Zapraszam jutro :)


 

Friday, May 6

Tarta tatin z ciastem francuskim


Nie wiem jak Was, ale mnie Majówka (a raczej majówkowa pogoda)... zdziwiła i rozczarowała. Zwłaszcza kiedy kładąc Małą spać we wtorek mój mąż (zaaferowany jak dziecko ;p) wpadł do pokoiku z wiadomością o śniegu!  I musiałam lecieć zbierać kwiaty z balkonu ;/ Uważam, że i tak wykorzystaliśmy ten czas do maksimum, choć w planach była pierwsza wizyta Ninki w ZOO, którą musieliśmy przełożyć :/ Za to byliśmy na rowerach (kiedy jeszcze było ciepło :), w kinie i w Ogrodzie Saskim (miało być Stare Miasto, ale zwiewaliśmy z Krakowskiego Przedmieścia, bo wiatr chciał nas porwać ;). I oczywiście pojedliśmy troszkę ;) Między innymi tą tartę, która jest w całej rozciągłości i głębi tego słowa PYSZNA :) Polecam, zwłaszcza, że na truskawki jeszcze trzeba poczekać (tzn. widziałam już, ale jakieś takie za czyste i za ładne ;) i rabarbaru też jakoś nie mogę spotkać (może jutro?). A muszę powiedzieć, że jestem strasznie zafiksowana na truskawki, ponieważ w zeszłym roku nie mogłam ich jeść (po mojej jednej  truskawce N. wyglądała jak negatyw truskawki - czerwone kropki na białej buzi ;) i nawet grożenie, że ceny będą wygórowane (mrozy w maju) nie powstrzyma mnie przed zjedzeniem tylu owoców ile tylko w siebie zmieszczę ;). Tymczasem zajadamy się jabłkami, zgodnie z angielskim przysłowiem "An apple a day keeps the doctor away" :) Na zdrowie!


Przepis*:

składniki:
  • 3-4 jabłka
  • 40 g masła
  • 80 g cukru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1 op. ciasta francuskiego o wadze 270-300 g
przygotowanie: 

Piekarnik nagrzałam do 200 st C. Jabłka obrałam, wykroiłam gniazda nasienne i pokroiłam na plasterki. Na patelni podgrzałam masło z cukrem. Mieszałam do czasu aż powstał karmel (zajmuje to ok. 5-7 minut). Dodałam jabłka, podsmażyłam je z obu stron przez ok. 3-5 minut. Rozwałkowałam ciasto francuskie, jabłka wyłożyłam na formę do tarty i ułożyłam ciasto na wierzchu jabłek (zwykle przy tej tarcie uzywamy używamy stalowej patelni, ale ja takiej nie mam ;/). Brzegi ciasta podwinęłam delikatnie pod jabłka, wstawiłam do piekarnika i piekłam 15-20 minut. Ciasto powinno być rumiane, ale niezbyt spieczone. Po upieczeniu jednym ruchem odwróciłam formę do góry nogami, przełożyłam ciasto na talerz i opruszyłam cynamonem. Pyszne z lodami waniliowymi, jeszcze ciepłe :)

*Oryginalny przepis pochodzi z bloga White Plate.

Smacznego!


 Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze - bardzo mi miło, że mnie odwiedzacie :) Życzę miłego i ciepłego weekendu :) 

Monday, May 2

Białe czekoladki z borówkami


Jak się zapewne domyślacie na urodziny mojej córki przygotowałam cały zastęp jedzenia - od przystawek po deser. Ale zdjęć (i przez to publikacji na blogu) doczekał się tylko tort oraz w tej właśnie chwili czekoladki. Nie znaczy to, że inne potrawy nie były warte pokazania, ale goście nie sprzyjają robieniu zdjęć, a może to raczej zdjęcia robią za dużo zamieszania na przyjęciu? Tak czy inaczej fotek brak. Ale już po imprezie postanowiłam uwiecznić czekoladki, głównie dlatego, że są (przynajmniej wg. mnie) całkiem ładne :) Robiłam je po raz pierwszy i oczywiście nie ustrzegłam się błędu :/ Jako foremkę użyłam formę silkonową do robienia kostek lodu, ale jak wiadomo taki silikon nie jest do końca gładki, więc po wyjęciu z foremek czekoladki nie były błyszczące. Ale od czego jest cukier puder, hi hi :) Następnym razem spróbuję posmarować foremkę stopionym masłem - zobaczymy... Inspiracją do zrobienia czekoladek były cudowne dzieła, które znajdziecie na blogu Cioccolato gatto, a pomysł na nadzienie podrzuciła moja siostra :) Muszę szczerze powiedzieć, że czekoladki są pyszne i gorąco namawiam do ich zrobienia :) I jeszcze jedno - czy wyglądają na "danie" zrobione jedynie z dwóch składników? ;)


Przepis:

składniki:
  • 100 g białej czekolady
  • kilka łyżek dżemu borówkowego (ja miałam z IKEI - osobiście uważam, że jest pyszny ;)
przygotowanie:

Dno i ścianki wgłębień silikonowej foremki posmarowałam roztopioną czekoladą za pomocą pędzelka, schłodziłam w lodówce i czynność powtórzyłam raz jeszcze. Zastygnięte korpusy czekoladek wypełniłam dżemem, zalałam resztą czekolady i schłodziłam. Foremkę owinęłam folią spożywczą - zawsze lepiej to zrobić, żeby czekoladki nie złapały smaku lodówki.


Smacznego!

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i proszę o więcej ;) Miłego dnia wszystkim życzę, szkoda, że pogoda mało "majówkowa" ;/
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...