Od dziecka uwielbiam naleśniki :) I od dziecka smażę naleśniki. Kiedyś strasznie mnie denerwowało, że pierwszy naleśnik nie wychodzi - koślawy jakiś taki, za tłusty, ble. Moja mama zawsze twierdziła, że to normalne - nazwijmy to "syndromem pierwszego naleśnika" :) I, że nawet dobrzy kucharze nie przejmują się nieudanym pierwszym naleśnikiem. Ba nawet w Desperate Housewives (swoją drogą kto wymyślił polski tytuł?) kiedyś syn Bree zarzucił jej, że mówiła o nim jak o pierwszym, nieudanym naleśniku :) Ale ... nadeszła dla mnie era dobrych patelni teflonowych oraz dodawania odrobiny oleju do ciasta i tak każdy mój pierwszy naleśnik jest taki jak jego kolejni bracia :) Nie wiem, czy jakiś sekret odkryłam, ale to co robię działa, a to najważniejsze :) Dlatego zgodnie z tematem dziś przepis na naleśniki, ale nie takie zwykłe - na oko ;) (w końcu, kto by nie umiał zrobić naleśników, pff ;p). Ale naprawdę pyszne naleśniki i nie waham się tu powiedzieć, że lepszego przepisu na naleśniki nie miałam! Bardzo serdecznie polecam :) Przy okazji polecam Wam też naleśniki, o których pisałam już bardzo dawno (na samym początku blogowania, dlatego zdjęcie nie powala ;), z moim ulubionym "nadzieniem" :)
Przepis*:
składniki (na około 16 sztuk - osobiście nie liczyłam, ale tak orginał podaje :):
- ok. 1 i 1/4 szklanki mąki (jeśli stwierdzicie, że ciasto jest zbyt gęste dodajcie mleka
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- szczypta soli
- 2 jajka
- 325 ml mleka
- 100 ml śmietany kremówki
- 1 łyżka oleju
- orange curd do przełożenia
przygotowanie:
Mleko, kremówkę, jajka, sól i cukry wymieszałam w misce trzepaczką. Ciągle mieszając dodawałam mąkę, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Odstawiłam ciasto na ok. 1/2 godziny (jeśli nie macie czasu trudno, ale jeśli możecie to zrobić - świetnie, nie wiem dokładnie jak to jest, ale zdaje się, że z mąki uwalnia się skrobia? i naleśniki są smaczniejsze). Dodałam olej i ponownie wymieszałam ciasto (jeśli jest zbyt gęste dodajcie mleka). Wylewałam na dobrze rozgrzaną patelnię teflonową - suchą! i smażyłam (ja smażę bardzo cieńkie i raczej blade naleśnki, kiedy z wierzchu jest całkowicie ścięty przekładam na drugą stronę i jeszcze chwilę smażę). Podałam z orange curd.
* oryginalny przepis znajdziecie na Moich Wypiekach
Smacznego :)
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na jutro na sajgonki(jak się uda, bo będziemy mieć, bardzo miłego weekendowego gościa =D) :) I bardzo dziękuję, za komentarze, strasznie jest miło wiedzieć, że ktoś lubi to samo co my (Kochana Karel-itko widziałam dziś twój piękny i pyszny curd - szkoda, że mój nie jest taki kremowy ;/) :)
uwielbiam naleśniki a twoje piękne
ReplyDeletemniam, też prawie zawsze to ja smażę w domu naleśniki, bo moja rodzina uważa, że nikt nie robi tego tak dobrze jak ja, choć węszę w tym jakiś przekręt ;)
ReplyDeleteZauberi ja to znam - to się nazywa "twoje NAJlepsze" w domyśle "powiem tak to ja nie będę musił/a robić hihi" :) Ale czy ktoś nie lubi komplementów, a po za tym czemu miałybyśmy nie uważać, że rzeczywiście są najlepsze :)
ReplyDeleteNalesniki uwielbiam - i tez zauwazylam, ze wystarczy dodac odrobine oleju do ciasta, a pierwszy nalesnik udaje sie rownie dobrze jak nastepne :)
ReplyDeleteA polski tytul "Desperate Housewives" przebija tylko polski tytul "Dirty Dancing" ;)
ale pycha..ja tez cos takiego muszę zrobić na niedzielne sniadanie...Swietny pomysł...
ReplyDeleteHm... dodanie kremówki do ciasta, muszą być jeszcze smaczniejsze... już jestem głodna ;)
ReplyDeleteNo takie naleśniki musiały wspaniale smakować:)
ReplyDeletelubie nalesniki, a z tak pysznym nadzieniem to musza smakowac wspaniale:)
ReplyDeleteNaleśniki uwielbiam. Od dwóch dni mam ich namiastkę. Polecam Ci kukurydziane z Moich Wypieków (u mnie na blogu z farszem meksykańskim, ale na słodko równie pyszne). A orange curd pyszny, lemon też.
ReplyDeleteMmmmm pyszności! Takie naleśniki to ja rozumiem, a wierzę, że z orange curd muszą być pyszne!
ReplyDeleteTo zabawne, bo u mnie na blogu też dzisiaj naleśniki. I ja też nauczyłam się niedawno, dzięki tłuszczowi w cieście, a nie na patelni teflonowej, obalić 'syndrom pierwszego naleśnika'. Przy okazji-bardzo spodobało mi się to określenie ;)
ReplyDeletea mnie zawsze wychodzi ten pierwszy xd
ReplyDeleteco prawda, jest on bardziej tłusty niż pozostałe, ale jest. kiedyś jednak zawsze ten pierwszy mi się przypalał, co na szczęście już minęło ;]