
Nie wiem jak Was, ale mnie Majówka (a raczej majówkowa pogoda)... zdziwiła i rozczarowała. Zwłaszcza kiedy kładąc Małą spać we wtorek mój mąż (zaaferowany jak dziecko ;p) wpadł do pokoiku z wiadomością o śniegu! I musiałam lecieć zbierać kwiaty z balkonu ;/ Uważam, że i tak wykorzystaliśmy ten czas do maksimum, choć w planach była pierwsza wizyta Ninki w ZOO, którą musieliśmy przełożyć :/ Za to byliśmy na rowerach (kiedy jeszcze było ciepło :), w kinie i w Ogrodzie Saskim (miało być Stare Miasto, ale zwiewaliśmy z Krakowskiego Przedmieścia, bo wiatr chciał nas porwać ;). I oczywiście pojedliśmy troszkę ;) Między innymi tą tartę, która jest w całej rozciągłości i głębi tego słowa PYSZNA :) Polecam, zwłaszcza, że na truskawki jeszcze trzeba poczekać (tzn. widziałam już, ale jakieś takie za czyste i za ładne ;) i rabarbaru też jakoś nie mogę spotkać (może jutro?). A muszę powiedzieć, że jestem strasznie zafiksowana na truskawki, ponieważ w zeszłym roku nie mogłam ich jeść (po mojej jednej truskawce N. wyglądała jak negatyw truskawki - czerwone kropki na białej buzi ;) i nawet grożenie, że ceny będą wygórowane (mrozy w maju) nie powstrzyma mnie przed zjedzeniem tylu owoców ile tylko w siebie zmieszczę ;). Tymczasem zajadamy się jabłkami, zgodnie z angielskim przysłowiem "An apple a day keeps the doctor away" :) Na zdrowie!

Przepis*:
składniki:
- 3-4 jabłka
- 40 g masła
- 80 g cukru
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1 op. ciasta francuskiego o wadze 270-300 g
przygotowanie:
Piekarnik nagrzałam do 200 st C. Jabłka obrałam, wykroiłam gniazda nasienne i pokroiłam na plasterki. Na patelni podgrzałam masło z cukrem. Mieszałam do czasu aż powstał karmel (zajmuje to ok. 5-7 minut). Dodałam jabłka, podsmażyłam je z obu stron przez ok. 3-5 minut. Rozwałkowałam ciasto francuskie, jabłka wyłożyłam na formę do tarty i ułożyłam ciasto na wierzchu jabłek (zwykle przy tej tarcie uzywamy używamy stalowej patelni, ale ja takiej nie mam ;/). Brzegi ciasta podwinęłam delikatnie pod jabłka, wstawiłam do piekarnika i piekłam 15-20 minut. Ciasto powinno być rumiane, ale niezbyt spieczone. Po upieczeniu jednym ruchem odwróciłam formę do góry nogami, przełożyłam ciasto na talerz i opruszyłam cynamonem. Pyszne z lodami waniliowymi, jeszcze ciepłe :)
Smacznego!
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze - bardzo mi miło, że mnie odwiedzacie :) Życzę miłego i ciepłego weekendu :)