Tak się składa, że w naszej rodzinie imieniny i urodziny są "partiami". W marcu imieniny obchodzi mój mąż i siostra, a moja mama ma i imieniny, i urodziny. Ale i tak w tym roku wszyscy najbardziej czekają na pierwsze urodziny Ninki :) Już od jakiegoś czasu myślałam nad tortem dla N., a po obejrzeniu TEJ galerii postanowiłam, że będzie to koniecznie tort z masą cukrową :) Ale tak rzucać się na głęboką wodę bez wcześniejszego zbadania terenu? Nie :) Dlatego powstanie w sumie seria tortów - dla praktyki :), którą otworzy jutrzejszy dla A. :) Dziś etap pierwszy czyli masa cukrowa. Nie będę tu pisała przepisu - odsyłam na BLOGA Słodko i wytrawnie. Znajdziecie tam absolutnie wszystkie informacje. Dodam tylko, że NAPRAWDĘ nie miałam z tą masą żadnych problemów - nawet do blatu się nie przykleiłam!!! :)
Jeszcze tylko kilka moich uwag:
Podczas rozpuszczania żelatyny zrobiły mi się straszne "gluty", ale jak tylko podgrzałam ją z glukozą zrobił się gładki syrop.
Dodałam do syropu kilka kropli aromatu pomarańczowego i w smaku jest on delikatnie wyczuwalny.
Do miseczki z syropem dosypałam dość dużo cukru pudru zanim wylałam masę na blat, ale tyle, żeby jeszcze dała się wylać.
Wcześniej usypałam na blacie kopczyk z cukru, a obok wylałam masę i nie zagłębiałam w niej od razu rąk tylko odsypywałam cukrem i koniuszkami palców zagniatałam.
Może się wydawać, że już na początku masa jest plastyczna i nie przyjmie więcej cukru, ale w trakcie zagniatania, kolejne partie znikają w jakiś magiczny sposób :)
Powtórzę słowa Poecile - masa nie jest niesmaczna, tylko bardzo słodka :)
Pozdrawiam serdecznie i trzymajcie kciuki za drugi etap :)
Karolina, pierwszy masz za sobą.Drugi będzie udany,zobaczysz.Trzymam kciuki!
ReplyDeleteBardzo dzięuję Amber :)
ReplyDelete