Nie wiem jak to się stało, ale ktoś mi wyciął miesiąc z kalendarza... Dwa tygodnie grudnia - przygotowanie do Świąt, wizyty w urzędach, pilne sprawy do załatwienia przed końcem roku... Ostatni tydzień grudnia i pierwszy stycznia - paskudne grypsko, które do tej pory obdarza mnie sowicie katarem... Pod dodaniu, przemnożeniu, podzieleniu i odjęciu wychodzi, że ostatnie 4 tygodnie po prostu wyparowały. I pomyśleć, że w podstawówce tak się czas dłużył, do liceum, do matury, do wyjazdu na studia, do dyplomu, do... dorosłości. A teraz - jeden akt notarialny, jeden podstępny wirus oraz kilka prezentów świątecznych i nagle budzę się miesiąc po... Kończąc już te dywagacje życzę, żeby nowy 2013 rok mijał w dopasowanym do naszych potrzeb i oczekiwań rytmie - wszystkiego dobrego :)
A żeby wrócić myślami do Świąt, choć przechorowanych, dziś domek z piernika. Trochę jest przy nim roboty, ale zachwyt gości bezcenny ;) Przepis na piernik TU.
Pozdrawiam serdecznie i do przeczytania :) W następnym poście coś bardzo zimowego...
Domek piękny ! Za życzenia dziękuję i nawzajem :)
ReplyDeletenawzajem wszystkiego dobrego :)
ReplyDelete!
pozdrawiam ciepło,
szana!
Chcę tam zamieszkać :)
ReplyDeleteCudowny domek, w zimowej scenerii ! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! :)
ReplyDeleteNajlepszego w Nowym Roku! Śliczny domeczek!
ReplyDeleteśliczny domek
ReplyDelete