Czasem jada się "coś" latami i nie ma się pojęcia, że to "coś" ma jakąś wyszukaną i górnolotnie brzmiącą nazwę :) I tak u nas danie określane mianem "Chleb w jajku" w kulinarnym świecie zwie się "Tostami francuskimi" :) Mimo tej niewątpliwie dumnie brzmiącej światowej nazwy my i tak zostaniemy przy swoim. A to dlatego, że mamy swoje, zupełnie wyjątkowe "imię" dla tej potrawy tj. "Nie zgadniesz co" :) Pomyślicie, że nazwa troszkę śmieszna, dziwaczna... zgadzam się :) Ale ma swoją małą historię. Był taki czas, że moja siostra jadła Chleb w jajku CODZIENNIE - wracała do szkoły przed mamą i robiła sobie to danie przed obiadem ew. zamiast obiadu. Mama wchodziła do kuchni pytała Klaudię co robi, albo co jadła, a ona na to "nie zgadniesz co" :) I tak już zostało :)
A dziś tosty francuskie, na które przepis znalazłam u Marthy Stewart. Powiedziałabym, że wersja na bogato, bo ze śmietanką i truskawkami - wiem rozpusta :) Zamiast chleba tostowego można użyć zwykłego czerstwego chleba, ale moczymy go dłużej (nawet ok. 10 min z każdej strony, do przesiąknięcia). Zamiast mieszanki kremówki z mlekiem może być samo mleko lub sama kremówka.
Przepis:
składniki (dla 2 osób):
- 4 kromki chleba tostowego
- 2 jajka
- 50 ml śmietany kremówki
- 50 ml mleka
- po szczypcie cynamonu, gałki muszkatołowej i soli
- 2 łyżki masła
- sos truskawkowy i śmietana do podania
przygotowanie:
Jajka wymieszałam ze śmietaną i mlekiem, przyprawiłam cynamonem, gałką i solą. Chleb moczyłam w masie jajecznej przez kilka minut z każdej strony. Usmażyłam na maśle. Podałam z truskawkami i śmietanką.
Smacznego :)
Życzę wszystkim miłego weekendu - my wybieramy się do rodziców na rodzinną uroczystość
(dziś robię kolejny tort - trzymajcie kciuki) :)
Pozdrawiam serdecznie :)
PRZEDE wszystkim! Wcale nie codziennie... prawie codziennie, bo był czerstwy chleb a zmarnować szkoda!
ReplyDeleteA po drugie zepsułaś nazwę! to jest NIEZGADNIESZCO - pisane łącznie, nazwa własna i zastrzeżona ;)
Ależ cudownie kuszące! Mniam - wspaniałe! Pozdrawiam:)
ReplyDeleteŚwietny pomysł, bardzo apetycznie wygladają ;]
ReplyDeleteWole chyba na slono, ale na slodko tez od czasu do czasu zdarza mi sie robic. Twoje wygladaja uroczo!
ReplyDeletehihi, u mnie w domu też takie coś nazywało się chleb w jajku, i do tej pory często jadamy taki chleb :) mniam, ale na słono :) koniecznie ze świeżym pomidorkiem jako dodatek :) powodzenia z tortem
ReplyDeletecudowne!
ReplyDeleteSamą zdziwiło mnie, że tak proste danie może mieć tak wyszukanie kojarzącą się nazwę. Ale w sumie nieistotne, jak "chleb w jajku" określimy, smakuje doskonale... Szczególnie z dżemem lub sosem owocowym.
ReplyDeletePozdrawiam!
Robię w samym jajku lekko posolonym, ale Twoja wersja na słodko jest bardzo kusząca:)
ReplyDeleteTort na pewno wyjdzie wspaniały ale na wszelki wypadek trzymam kciuki:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Rzadko jem tosty na słodko ale Wasze wyglądają fantastycznie:)
ReplyDeleteTej wersji jeszcze nie jadłam, a jadłam już różne.:) Bardzo, ale to bardzo mi się podoba.:)
ReplyDeletepoprosimy jutro na śniadanie!
ReplyDeleteTakich tostów to ja unikam, mam wrażenie że chłoną więcej masła niż same ważą. Ale od czasu do czasu jeszcze z taką konfiturką... Nie sposób się nie skusić.
ReplyDeleteBardzo lubię tosty francuskie, a połączenie truskawek i śmietany należy do tych, które mają dla mnie baśniowy wręcz smak:) Więc zdecydowanie zapisuję i może dam radę zrobić Twoje tosty już w przyszły weekend :)
ReplyDeleteJak ja twoja siostre rozumiem! Ja francuskie tosty jadam ze wszystkim, nie tylko ze slodkim. Mniam i juz! :)
ReplyDeleteChleb w jajku pamiętam i ja. Mama smażyła stare kromki umoczone w rozbełtanym jajku, ale zawsze "na słono". Widziałem kiedyś takie tosty w programie Garego Rhodesa, tam właśnie były "na słodko", i wówczas ta słodkość chleba w jaju faktycznie mnie zaintrygowała.
ReplyDeleteJednak jest coś francuskiego w tym pomyśle mimo wszystko. Jak pamiętam, nasze kromki to był zwyczajny pszenno-żytni stary chleb, a tu jednak mimo wszystko delikatny leciutki tost, śmietanka, owoce. No jest bardziej wyrafinowane, no jest jakieś takie bardziej ą-ę. Takie francuskie :)