Monday, February 28

Żurek ogórkowy


Miały być w sobotę sajgonki i ... były, ale czasu nie było na zrobienie zdjęcia :/ Może następnym razem :) Za to w piątek znalazłam przepis na ogórkowy żurek. Pomyślałam, że trochę dziwny - pochodzę z Kujaw i kujawski lubię najbardziej. Ale, że zakwasu w domu nie miałam, a straszna mnie ochota na żurek naszła, to zrobiłam. I duże zaskoczenie, bo to taki sam żurek jaki jedliśmy zawsze w bufecie na uczelni :) Jak go pierwszy raz spróbowałam, to mi nie przypadł do gustu (miłość do kujawskiego i rozczarowanie, że to jakaś podróba), ale z czasem mi zasmakował :) Ciekawa jestem, czy Wy też taki robicie?
P.S. jajko na zdjęciu takie troszkę niewyględne, ale się spieszyłam :) 


Przepis*:

składniki (na 8 porcji):
  • 1,5 l bulionu mięsnego
  • 0,5 l kwasu z kiszonych ogórków
  • 3/4 szklanki śmietany
  • 250g wędzonego boczku (dałam polędwicę)
  • 2 łyżki mąki
  • 1 łyżka majeranku
  • 1 łyżka natki (pominęłam)
  • sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie
  • 6 ugotowanych na twardo jajek przepiórczych (dałam kurze)
  • kiszony ogórek do dekoracji (pominęłam)
przygotowanie:

Polędwicę pokroiłam w grubą kostkę, podsmażyłam w garnku na łyżce oleju, zalałam bulionem, dodałam liść laurowy, ziele angielskie i chwilę pogotowałam. Dolałam kwas z ogórków, mąkę wymieszałam w łyżce wody, połączyłam ze śmietaną i zahartowane zupą dolałam do garnka. Dodałam majeranek i pogotowałam 2-3 minuty. Zupę przyprawiłam, podałam z jajkiem i pieczywem.

Smacznego!

* Oryginalny przpis: Moje Gotowanie nr 4/2006 (137).

Pozdrawiam serdecznie i życzę słonecznego tygodnia :)

Friday, February 25

Naleśniki z orange curd i troszkę o pierwszym naleśniku :)


Od dziecka uwielbiam naleśniki :) I od dziecka smażę naleśniki. Kiedyś strasznie mnie denerwowało, że pierwszy naleśnik nie wychodzi - koślawy jakiś taki, za tłusty, ble. Moja mama zawsze twierdziła, że to normalne - nazwijmy to "syndromem pierwszego naleśnika" :) I, że nawet dobrzy kucharze nie przejmują się nieudanym pierwszym naleśnikiem. Ba nawet w Desperate Housewives (swoją drogą kto wymyślił polski tytuł?) kiedyś syn Bree zarzucił jej, że mówiła o nim jak o pierwszym, nieudanym naleśniku :) Ale ... nadeszła dla mnie era dobrych patelni teflonowych oraz dodawania odrobiny oleju do ciasta i tak każdy mój pierwszy naleśnik jest taki jak jego kolejni bracia :) Nie wiem, czy jakiś sekret odkryłam, ale to co robię działa, a to najważniejsze :) Dlatego zgodnie z tematem dziś przepis na naleśniki, ale nie takie zwykłe - na oko ;) (w końcu, kto by nie umiał zrobić naleśników, pff ;p). Ale naprawdę pyszne naleśniki i nie waham się tu powiedzieć, że lepszego przepisu na naleśniki nie miałam! Bardzo serdecznie polecam :) Przy okazji polecam Wam też naleśniki, o których pisałam już bardzo dawno (na samym początku blogowania, dlatego zdjęcie nie powala ;), z moim ulubionym "nadzieniem" :)


Przepis*:

składniki (na około 16 sztuk - osobiście nie liczyłam, ale tak orginał podaje :):
  • ok. 1 i 1/4 szklanki mąki (jeśli stwierdzicie, że ciasto jest zbyt gęste dodajcie mleka
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego 
  • szczypta soli
  • 2 jajka
  • 325 ml mleka
  • 100 ml śmietany kremówki
  • 1 łyżka oleju
  • orange curd do przełożenia
przygotowanie:

Mleko, kremówkę, jajka, sól i cukry wymieszałam w misce trzepaczką. Ciągle mieszając dodawałam mąkę, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Odstawiłam ciasto na ok. 1/2 godziny (jeśli nie macie czasu trudno, ale jeśli możecie to zrobić - świetnie, nie wiem dokładnie jak to jest, ale zdaje się, że z mąki uwalnia się skrobia? i naleśniki są smaczniejsze). Dodałam olej i ponownie wymieszałam ciasto (jeśli jest zbyt gęste dodajcie mleka). Wylewałam na dobrze rozgrzaną patelnię teflonową - suchą! i smażyłam (ja smażę bardzo cieńkie i raczej blade naleśnki, kiedy z wierzchu jest całkowicie ścięty przekładam na drugą stronę i jeszcze chwilę smażę). Podałam z orange curd.

* oryginalny przepis znajdziecie na Moich Wypiekach 

Smacznego :)


Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na jutro na sajgonki(jak się uda, bo będziemy mieć, bardzo miłego weekendowego gościa =D) :) I bardzo dziękuję, za komentarze, strasznie jest miło wiedzieć, że ktoś lubi to samo co my (Kochana Karel-itko widziałam dziś twój piękny i pyszny curd - szkoda, że mój nie jest taki kremowy ;/) :)

Thursday, February 24

Orange curd


Gdybym wiedziała, że jest taki pyszny już dawno bym go zrobiła. Zwłaszcza, że najwięcej czasu zajmuje przygotowanie pomarańczy. Od razu kilka moich małych uwag :) Po pierwsze curd bardzo szybko się gotuje, dlatego najlepiej gotować go na małym ogniu STALE mieszając (prawie przypaliłam ;p). Po drugie krem jest słodki, jeśli będziecie mieli słodkie pomarańcze dajcie mniej cukru (moje były kwaśne). Ostatnia uwaga: żeby krem był ścisły wystarczy jedna łyżka mąki ziemniaczanej (dałam bardzo czubatą - troszkę za dużo ), jeśli dacie więcej będzie sztywny i będziecie musieli dać więcej oleju/oliwy. Mój curd jest z widocznymi kawałkami skórki pomarańczowej (mój mikser się zbuntował), ale myślę, że jeszcze ładniej wygląda dokładnie zmiksowany lub przetarty. Podobno do tygodnia czasu można go przechowywać, ale myślę, że wcześniej zjecie :)


Przepis*:

Składniki:
sok wyciśnięty z 2 pomarańczy i skórka z nich otarta
2 żółtka
2 jajka
200 g cukru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka oleju rzepakowego lub oliwy

Przygotowanie:
Wszystkie składniki (oprócz oleju) umieściłam w garnuszku i zagotowałam, mieszając. Gotowałam 2 minuty, trochę zmiksowałam i dodałam olej, ponownie pogotowałam.

Smacznego :)

* Oryginalny przepis znalazłam na niezawodnych Moich Wypiekach.


A jutro pyszne naleśniki (najlepsze jakie w życiu jadłam) z curdem właśnie :) Zapraszam i serdecznie pozdrawiam :)

Wednesday, February 23

Zupa krem z kukurydzy z paprykową oliwą


Lubię nowe przepisy na zupy. Po pierwsze dlatego, że jeśli coś mi nie smakuje to zwykle da się poprawić :) Po drugie dlatego, że mi chyba trochę ten podstawowy "kanon zup polskich" się przejadł... Stąd dziś kolejna zupa, na którą zanosiłam się już od dawna, ale jakoś okazji nie było. Dziś okazja by była, ale się wczoraj O. pochorowała i sama zjadłam :) Może jutro uda się spotkać ... :) A tak w ogóle to mam nadzieję, że ta żółta zupa zaczaruje ten mróz, bo ja chcę WIOSNĘ =D


Przepis* (na 2 porcje):

składniki:
  • 1 duża puszka kukurydzy
  • 2 średnie ziemniaki
  • 400 ml bulionu
  • 2 łyżki mleka
  • 2 łyżki posiekanego szczypiorku
  • 2 łyżeczki oliwy lub oleju
  • 1 łyżeczka sproszkowanej słodkiej papryki
przepis:

Oliwę wymieszałam z papryką. Obrane i umyte ziemniaki pokroiłam w małą kostkę, dodałam kukurydzę (zostawiłam 2 łyżki do przybrania), zalałam bulionem i gotowałam ok. 15 min do miękkości. Zmiksowałam i dodałam mleko oraz szczypiorek. Udekorowałam kukurydzą i oliwą smakową.

Smacznego!

*Oryginalny przepis pochodzi z Mojego Gotowania nr 6/2006.

Pozdrawiam serdecznie

Saturday, February 19

Muffinki z gruszkami i kruszonką


Dziś kolejne muffinki - jakoś nie chcą mi się znudzić :) Tym razem dla amatorów kruszonki (zdecydowanie się do nich zaliczam :)! U Was też ponownie jest biało? Wiem, że narciarze i sankarze się cieszą, ale reszta już chyba wypatruje wiosny. I choć na dworze jest pięknie to jak dla mnie najlepiej ogląda się te krajobrazy będąc w domu z kubkiem herbaty w jednej, a muffinką w drugiej dłoni :) Zwłaszcza, że smak gruszek przywołuje wspomnienia z  dzieciństwa - wielką gruszę u mojej babci, której owoce były tak słodkie, że w sierpniu koło drzewa tańce urządzały pszczoły... I tylko spadający śnieg jakoś mi tu nie pasuje... 
A pomysł zaczerpnęłam od Marthy Stewart, ale tylko pomysł, bo przepis jest całkiem inny :)


 Przepis (na 12 babeczek):

składniki:
  • 1 szkl. mąki
  • 3/4 szkl. mąki razowej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 szkl. cukru pudru
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • szczypta soli
  • 1 szkl. mleka
  • 100 g roztopionego masła
  • 1 duże jajko
  • 2 soczyste, dojrzałe gruszki pokrojone w kostkę ok. 0,5 cm 
  • 25 g roztopionego masła (na kruszonkę)
  • 25 g cukru (na kruszonkę)
  • 50 g mąki (na kruszonkę)
przygotowanie:

W jednej misce połączyłam suche składniki (mąki, cukier, proszek, przyprawy), a w drugiej roztrzepałam jajko z mlekiem. Do miski z suchymi składnikami dolałam składniki mokre i roztopione masło. Wszystko energicznie wymieszałam, dodałam gruszki i ponownie wymieszałam. Ciasto rozlałam do papilotek umieszczonych w blasze do muffinek. Wymieszałam mąkę z cukrem, dodałam ciepłe, roztopione masło i zagniotłam na kruszonkę. Kruszonką posypałam muffinki. Piekłam ok. 20 - 25 min w temp. ok. 180 - 190 st.C.
Smacznego!

Pozdrawiam serdecznie

Wednesday, February 16

Muffinki marchewkowe z płatkami migdałowymi


Długo mnie nie było ... z jednego weekendu zrobiły się prawie dwa tygodnie. Ale mam usprawiedliwienie - nic nie gotowałam tylko odgrzewałam to co przywieźliśmy od rodziców (a możecie mi wierzyć, że nie da się nic nie przywieźć :/), a później komputerem zarządzał mój mąż na tyle intensywnie, że dopiero teraz powoli zaczyna wszystko działać ;p Mnie nie było, a licznik wybił 10.000 odwiedzin - strasznie się cieszę =D Obiecuję, że nadrobię zaległości i przeczytam co się przez ten czas u Was działo :) A wczoraj upiekłam kolejne muffinki, tym razem z marchewką, którą mam w zdecydowanym nadmiarze (od cioci :). Po upieczeniu rogalików marchewkowych stwierdziłam, że marchewka do wypieków pasuje idealnie, a najważniejsze jest to, że nadaje babeczką takiego pięknego koloru :) W połączeniu ze słoneczkiem za oknem daje to efekt ciągłego myślenia o wiośnie (nie ważne, że na dworze zimno) =D Przepis z małymi modyfikacjami pochodzi z TEJ strony.
P.S. Jak Wam minęły Walentynki? Z naszych planów niewiele wyszło, ale przynajmniej kolacja była pyszna - niestety światło (a raczej jego brak) nie pozwoliło na zrobienie zdjęć :/


Przepis:

składniki (na 12 babeczek):
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 1 szkl. mąki
  • 1,5 szklanki startej marchewki (ok. 3-4 marchewki)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • szczypta soli
  • 0,25 szklanki płatków migdałowych
  • 2 duże jajka
  • 1 / 3 szklanki oleju roślinnego
  • 1/2 łyżki soku z cytryny
przygotowanie:
Połączyłam mokre składniki w jednej misce (jajka, olej, sok z cytryny), a suche w drugiej. Połączyłam suche składniki z mokrymi. Napełniłam foremki do muffinek do 3/4 wysokości. Piekłam ok. 20 min w temp. 180 st.C.

Smacznego! 

Pozdrawiam serdecznie :) 

Thursday, February 3

Szarlotka na cieście półfrancuskim


Znowu coś pysznego na ciepło z lodami, czyli ... szarlotka :) Bardzo, bardzo, bardzo dobra :) Muszę skonfrontować ten przepis z przepisem mojej mamy - moim ulubionym :) A okazja się akurat nadarza, bo na weekend jedziemy do rodziców. I przywiozę Wam jeszcze jeden przepis, ale to będzie absolutna niespodzianka :) Przepis cytuję z bloga Moje Wypieki


Przepis (na blachę o wymiarach 32x26 cm):

składniki
  • 500 g mąki pszennej
  • 200 g masła 
  • 1 łyżka smalcu
  • 2 żółtka
  • 1 łyżka octu
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • 0,5 szklanki cukru pudru (można dać więcej)
  • 0,5 szklanki gęstej, kwaśnej śmietany (najlepiej 18%)
  • 4 łyżki bułki tartej
  • cukier puder do oprószenia ciasta po upieczeniu   
  • 850 g jabłek do jabłecznika 
przygotowanie 
Mąkę, proszek wymieszałam. Dodałam tłuszcz, posiekałam. Następnie dodałam pozostałe składniki, szybko wyrobiłam. Podzieliłam na 2 równe części. Jedną schłodziłam przez 2 godziny, drugą zamroziłam.
Wyjęłam ciasto z lodówki. Blachę wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto wyłożyłam na blachę, palcami rozprowadziłam i wyrównałam. Podpiekłam w temperaturze 180ºC przez około 15 minut. Podpieczone ciasto równomiernie obsypałam 4 łyżkami bułki tartej (wchłonie wilgoć z jabłek). Wyłożyłam jabłka, wyrównałam, a na górę starłam ciasto z zamrażarki. Piekłam około 60 minut w temperaturze 180ºC. Po wystudzeniu oprószyłam pudrem.
Smacznego!


Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu :)

Tuesday, February 1

Czekoladowe muffiny w kokilkach


Powinnam chyba zapoczątkować akcję Muffinki na Walentynki ;) Dziś muffiny (nie mylić z muffinkami :) upieczone w kokilkach i podane z lodami (żeby nie brudzić dodatkowych talerzyków :) - jak zabawa w "ciepło-zimno" też dobra na Walentynki ;p


Składniki (na ok. 6-8 porcji):

1 ¾ szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki kakao
¾ szklanki cukru pudru
1/4 tabliczki gorzkiej czekolady
1 szklanka mleka
100 g rozpuszczonego masła 
1 jajko
esencja waniliowa
lody (najlepiej waniliowe, my mieliśmy akurat kawowe)
listki mięty do dekoracji 

Piekarnik nagrzałam do 180 stopni. Wymieszałam składniki mokre (jajko, mleko, wanilię). W innej misce wymieszałam składniki suche. Do miski z suchymi składnikami dodałam mokre i masło, a następnie wymieszałam. Wypełniłam kokilki (wcześniej wysmarowane masłem) do 1/2 wysokości i piekłam ok. 25-30 min. Podałam z lodami i listkami mięty (dobrze jest wcześniej muffiny podgrzać np. w mikrofali). 

Smacznego!


Pozdrawiam serdecznie :)  
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...